- Zbyt blisko jesteśmy Wrocławia, Gliwic, żeby pozwolić sobie na utratę marki Politechniki Opolskiej. Studenci będą wyjeżdżać za tytułem inżyniera politechnicznego do innych miast, patrzą zero-jedynkowo - mówi prof. Jarosław Mamala, który ogłosił, że chce kandydować na rektora politechniki.
Rektor Politechniki Opolskiej zwrócił się do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju o przeprowadzenie kontroli jednego z projektów naukowych realizowanych na uczelni. Kontrola wykazała nieprawidłowości, ale w wewnętrznych regulacjach uczelni.
Prokuratura sprawdzała, czy doszło do nieprawidłowości w projekcie naukowym grupy naukowców z Politechniki Opolskiej. Rektor powiadomił prokuraturę po anonimowym donosie.
Podwyżki na Politechnice Opolskiej wyniosły od 500 do 1000 zł. Związki zawodowe uczelni uważają jednak, że dostało je tylko wybrane grono osób, którego duża część zasiada w senacie uczelni. Politechnika problemu nie widzi, sprawa już została zgłoszona do Państwowej Inspekcji Pracy.
Ponad 70 stron liczy protokół po kontroli, która Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła na Politechnice Opolskiej. Niebawem mają zapaść decyzje o wyciągnięciu w tej sprawie konsekwencji prawnych. Niewykluczone, że kontrola będzie miała swój finał nawet w prokuraturze.
Prof. Marek Tukiendorf, rektor Politechniki Opolskiej zwrócił się do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego o zawieszenie dodatku specjalnego, który w środowisku uczelnianym wywołał sporo kontrowersji. Według związków zawodowych zachowanie rektora to zabieg marketingowy, bo dodatek i tak byłby zawieszony.
Sąd Rejonowy, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Opolu oddalił powództwo prof. Dariusza Zmarzłego, który domagał się odszkodowania od politechniki za odwołanie ze stanowiska dyrektora Instytutu Elektroenergetyki i Energii Odnawialnej oraz kierownika Katedry Inżynierii Biomedycznej. Naukowiec zapowiada apelację, powołując się m.in. na opinię Państwowej Inspekcji Pracy, która uznała, że do odwołania doszło niezgodnie z prawem.
- Czuję się ordynarnie oszukany. Pan rektor jakby miał klasę, to dla dobra środowiska zrezygnowałby. Nie wiem, skąd ten upór - mówi Jerzy Szteliga, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego na Politechnice Opolskiej, długoletni nauczyciel akademicki.
- Wydarzenia, które od blisko roku mają miejsce, wywołują moją troskę i smutek, a niejednokrotnie również poczucie bezradności oraz bezsilności wobec zła i nieakademickiego postępowania, jakie obserwuję. W mojej ocenie, jako osoby przez lata zarządzającej uczelnią, to właśnie na "szefie" jako stronie "silniejszej" i posiadającej wszystkie zasoby i instrumenty spoczywa całkowita odpowiedzialność za to, co dzieje się w zakładzie pracy - napisał w oświadczeniu prof. Jerzy Skubis, były rektor Politechniki Opolskiej.
Narodowe Centrum Nauki przyznało granty na projekty dla grupy naukowców z Politechniki Opolskiej. Na wniosek rektora NCN przeprowadziło też kontrolę wykonania tych projektów, z naciskiem na wyjazdy zagraniczne. Instytucja nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Rektor politechniki postanowił się jednak odwołać od tej decyzji.
- Pobyt rektora na Kajmanach wynikał wyłącznie z braku bezpośrednich połączeń z Kuby na Jamajkę - odpowiada radca prawny Politechniki Opolskiej, który zabrał głos w sprawie podróży rektora uczelni. Tymczasem z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że takie połączenie jednak było, ale bilety zostały przebukowane właśnie o przystanek na Kajmanach.
Rektor Politechniki Opolskiej i dyrektor jego biura polecieli na ponadtygodniowy kongres na Kubę. W jego trakcie wyskoczyli na cztery dni na Jamajkę, a w drodze powrotnej "zahaczyli" o Kajmany. To tylko jedna z wielu podróży służbowych tego duetu. Sam rektor w podróżach służbowych po całym świecie spędził w ciągu sześciu lat. prawie cztery lata.
W ubiegłym tygodniu policjanci wkroczyli na teren Politechniki Opolskiej i zabezpieczyli komputer oraz dokumenty w związku z jednym ze śledztw prowadzonych przez prokuraturę. Prokuratura prowadzi już cztery śledztwa dotyczące rektora.
Zawiadomienie w tej sprawie złożył prof. Marek Tukiendorf, rektor Politechniki Opolskiej, opierając się na wynikach audytu wewnętrznego, przeprowadzonego na jednym z wydziałów uczelni. Prokuratura umorzyła śledztwo uznając, że nie doszło do złamania prawa.
Prokuratura Rejonowa w Opolu wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez rektora Politechniki Opolskiej, który z naruszeniem statutu uczelni odwołał ze stanowiska dwóch pracowników naukowych.
Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu wpłynęło 30 skarg dotyczących rektora Politechniki Opolskiej. Chodzi o brak odpowiedzi na pytania zadawane w drodze dostępu do informacji publicznej. W ponad połowie spraw sąd przyznał rację skarżącym, za każdym razem wymierzając rektorowi uczelni grzywnę i zwrot kosztów sądowych. Na razie wyznaczona suma sięga prawie 20 tys. zł, część skarg dopiero trafi na wokandę.
W lutym bieżącego roku prof. Marek Tukiendorf, rektor Politechniki Opolskiej, wprowadził zarządzenie zakładające zwiększenie z 30 do 90 godzin rocznie wymiaru praktyk zawodowych dla doktorantów. Sprawa trafiła do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które uznało, że zarządzenie rektora jest niezgodne z prawem.
Profesor Politechniki Opolskiej rozesłał do kilkudziesięciu osób i instytucji e-mail z informacją, że jeden z uczelnianych projektów jest plagiatem. Naukowcy, którzy brali udział w projekcie, zażądali reakcji od władz uczelni. Gdy takiej nie było, poszli do sądu.
Politechnika Opolska otrzymała sądowy zakaz rozpowszechniania informacji o prof. Pawle Frączu, który został zwolniony z uczelni dyscyplinarnie i który w sądzie pracy domaga się przywrócenia zatrudnienia. Frącz wytoczył też rektorowi Politechniki Opolskiej dwa procesy o naruszenie dóbr osobistych.
Ponad 30 stron aktu oskarżenia, trzy tomy akt, kilkunastu świadków - to materiał, jaki w Sądzie Rejonowym w Opolu złożył prof. Paweł Frącz przeciwko rektorowi Politechniki Opolskiej prof. Markowi Tukiendorfowi. Frącz uważa, że rektor wielokrotnie go znieważył, i zamierza przed sądem walczyć o swoje dobre imię. Już na wstępie dwóch sędziów wyłączyło się ze sprawy.
Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi kontrolę na Politechnice Opolskiej. Już wcześniej Inspekcja ustaliła, że rektor Politechniki Opolskiej zwalniając dyscyplinarnie prof. Pawła Frącza, nie przestrzegał przepisów. Natomiast kolejny związek zawodowy uczelni pyta o pensję rektora, dociekając, dlaczego dodatek specjalny w wysokości 13 tys. zł miesięcznie finansowany jest z budżetu uczelni.
Zawiadomienie w tej sprawie złożył prof. Marek Tukiendorf, rektor Politechniki Opolskiej, opierając się na wynikach audytu wewnętrznego przeprowadzonego na jednym z wydziałów uczelni, który poskutkował również odwołaniem ze stanowisk dwóch naukowców i zwolnieniem dyscyplinarnym kolejnego.
Szef biura rektora Politechniki Opolskiej wysłał pismo do samorządowców, NIK, Izby Administracji Skarbowej, Prokuratury Rejonowej w Opolu, komendanta opolskiej policji oraz ABW, w którym odnosi się do zarzutów związków zawodowych kierowanych pod jego adresem. To kolejna odsłona konfliktu.
Prof. Marek Tukiendorf, rektor Politechniki Opolskiej, zlecił przeprowadzenie kontroli wyjazdów służbowych pracowników Wydziału Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki. Dotarliśmy do jego wyników. Po audycie rektor uczelni dyscyplinarnie zwolnił jednego z pracowników, dwóch kolejnych odwołał ze stanowiska i skierował sprawę do prokuratury.
W ciągu sześciu lat wynagrodzenie rektora Politechniki Opolskiej wzrosło ponaddwukrotnie. Natomiast profesorom, adiunktom czy pracownikom administracji obniżono wynagrodzenie, wskazując na złą sytuacją ekonomiczną uczelni. Związek Zawodowy poprosił o interwencję ministra nauki i szkolnictwa wyższego.
Z ustaleń Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że rektor Politechniki Opolskiej, zwalniając dyscyplinarnie prof. Pawła Frącza, nie przestrzegał przepisów o związkach zawodowych, zgodnie z którymi naukowiec był pod szczególną ochroną. Będzie sąd pracy?
Blisko 100 osób podpisało się pod listem otwartym do rektora Politechniki Opolskiej prof. Marka Tukiendorfa, sprzeciwiając się zmianom kadrowym na uczelni. Rektor Politechniki Opolskiej stwierdził, że kilku pracowników w podróżach służbowych naruszyło dyscyplinę finansów publicznych, zgłosił sprawę do prokuratury.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.