Dr Józef Bojko miał akurat dyżur w jedynej wtedy w Opolu karetce reanimacyjnej. - Nigdy nie wyobrażałem sobie, że ofiary katastrofy lotniczej będą rozrzucone na takiej przestrzeni - opowiada. - Nie wiem, dlaczego wydawało mi się, że wszyscy powinni być w jednym miejscu.
Blisko 12 godzin trwały w Kędzierzynie-Koźlu poszukiwania osób, które mogły zostać przysypane przez gruz, po wybuchu w kamienicy. Strażacy mają już pewność, że nikogo pod gruzami nie ma. Akcja została zakończona.
Na gruzowisku w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie wczoraj wieczorem nastąpił wybuch gazu, wciąż pracują strażacy. Przeszukują zgliszcza ręcznie bez użycia ciężkiego sprzętu. Do tej pory nikogo nie znaleziono. Strażacy nieoficjalnie przyznają, że rodzi się nadzieja, że jednak pod gruzami nikogo nie ma.
Ponad stu strażaków brało udział w gaszeniu pożaru w Kędzierzynie-Koźlu. Zawaliła się kamienica przy ul. Czerwińskiego. Według straży pożarnej przyczyną był wybuch gazu. Bardzo prawdopodobne jest, że pod gruzami mogą się znajdować przynajmniej dwie osoby. Od kilku godzin trwa akcja poszukiwawcza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.