Mężczyzna z Namysłowa, który zastrzelił brata, rodziców, a później siebie, zaledwie 29 października dostał pozwolenie na pistolet maszynowy. Wbrew wcześniejszym informacjom było to pozwolenie na broń kolekcjonerską, a nie sportową.
Sprawca tragedii w Namysłowie miał pozwolenie i na pistolet Glock, i na pistolet maszynowy Skorpion, w wersji sportowej. To oznacza, że musiał być członkiem klubu strzeleckiego, mieć patent, licencję oraz ważne badania lekarskie i psychologiczne.
Rozeszło się, że facet się zabarykadował, że ma broń - mieszkańcy Namysłowa wystraszyli się nocą policyjnych kogutów. Niewielu znało ofiary strzelaniny: - To nowe osiedle, ludzie tu żyją pozamykani w swoich domach.
Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności strzelaniny w Namysłowie. Do tragedii doszło w domu jednorodzinnym. Sprawca posłużył się bronią, którą miał legalnie. Wziął zakładników, przed wejściem policyjnych kontrterrorystów zastrzelił się.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.