Po zniszczeniu wystawy osób LGBT przez posła Grzegorza Brauna, ekspozycja ponownie została ustawiona na rynku w Opolu. - Plansze są częściowo zakryte treścią oświadczenia naszego stowarzyszenia - wyjaśniają aktywiści z Tęczowego Opola.
Zabójstwo w Turawie pod Opolem. Policja wyjaśnia okoliczności zabójstwa 43-letniego mężczyzny. Według wstępnych ustaleń, na miejscu miało ta dojść do zaatakowania mężczyzny nożem przez kobietę.
Krzysztof M. za brak maseczki w epidemii COVID-19 miał trafić do aresztu. Jednak nie chciał i zabarykadował się w domu, a potem z broni ostrzelał policjantów.
Opole. Zaledwie jeden dzień przetrwała wystawa ze zdjęciami z marszów równości i historiami osób LGBT+ mieszkającymi na Opolszczyźnie. Plansze zamazał czarnym sprayem skrajnie prawicowy europoseł Grzegorz Braun. Prezydent Arkadiusz Wiśniewski już poinformował, że miasto rozwiązało z nim umowę na najem sali w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym.
Kierowcy podróżujący A4 do Wrocławia napotykali w Opolu na duże utrudnienia. Ruch samochodów kierowany był przez MOP Młyński Staw.
Do 12 lat więzienia grozi mężczyźnie, który według śledczych wjechał pijany na chodnik tuż przy przejściu dla pieszych w Opolu i potrącił kobietę z dwójką dzieci i psem. Po jego zatrzymaniu alkomat pokazał 2 promile.
Na trop diagnosty trafili funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Śledczy przez kilka tygodni zbierali materiał dowodowy i pod koniec lutego zatrzymali 64-letniego mężczyznę.
Przyjaciel Dietera Przewdzinga z Mniejszości Niemieckiej przyjechał na jego urodziny. Zastał go w domu leżącego we krwi, ściskającego szyję.
Jechał środkiem jezdni, a jak potem się okazało, miał w organizmie 1,5 promila alkoholu. Tłumaczył, że rano zjadł na śniadanie dwa jabłka. W karawanie wiózł trumnę z ciałem.
Nyska policja informuje o tragicznym wypadku, do którego doszło w sobotę (1 lutego) na trasie Janowa - Maciejowice. Są dwie ofiary śmiertelne.
Po zakończeniu zbiórki 33-letni wolontariusz WOŚP miał rozliczyć się ze sztabem i zdać skarbonkę. Nie zrobił tego. Teraz będzie odpowiadał za oszustwo.
Latem 2000 r. koło Otmuchowa na Opolszczyźnie zaginęła kobieta, cztery lata później w rowie melioracyjnym rolnik znalazł ludzki szkielet. Dopiero teraz dowiedzieliśmy się, że to szkielet zaginionej i że jest ofiarą seryjnego mordercy. Ale Archiwum X wciąż nie wie, kim była.
W gminie Strzelce Opolskie ktoś podmienił figury świętych w kilku kapliczkach. Policjanci zatrzymali sprawcę.
Ukradzione spod kościoła w Ujeździe zwierzę miało zaledwie cztery dni. Musiało być karmione mlekiem matki. Podanie mu innego pokarmu skazałoby je na pewną śmierć.
Dwoje policjantów trafiło do szpitala po zderzeniu radiowozu z samochodem osobowym przy centrum przesiadkowym Opole Główne. Trwa wyjaśnianie przyczyn zdarzenia.
W Kluczborku huczy po podwójnym morderstwie, do jakiego doszło na jednym z osiedli. Miłosz T. usłyszał zarzut zabójstwa matki i jej partnera przy użyciu noża. Zamordowana była znaną w mieście urzędniczką.
Złodzieje najpierw ukradli jedno skrzydło bramy i płyty chodnikowe. Po dwóch tygodniach przyjechali po drugie skrzydło i ogrodzenie. "Dewastacja jest porażająca" - komentują pracownicy muzeum.
Mężczyzna z Namysłowa, który zastrzelił brata, rodziców, a później siebie, zaledwie 29 października dostał pozwolenie na pistolet maszynowy. Wbrew wcześniejszym informacjom było to pozwolenie na broń kolekcjonerską, a nie sportową.
Sprawca tragedii w Namysłowie miał pozwolenie i na pistolet Glock, i na pistolet maszynowy Skorpion, w wersji sportowej. To oznacza, że musiał być członkiem klubu strzeleckiego, mieć patent, licencję oraz ważne badania lekarskie i psychologiczne.
Rozeszło się, że facet się zabarykadował, że ma broń - mieszkańcy Namysłowa wystraszyli się nocą policyjnych kogutów. Niewielu znało ofiary strzelaniny: - To nowe osiedle, ludzie tu żyją pozamykani w swoich domach.
Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności strzelaniny w Namysłowie. Do tragedii doszło w domu jednorodzinnym. Sprawca posłużył się bronią, którą miał legalnie. Wziął zakładników, przed wejściem policyjnych kontrterrorystów zastrzelił się.
Policjant, który brał udział w interwencji zakończonej śmiercią 48-letniego Ukraińca w Krzywiźnie pod Kluczborkiem usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, oraz przekroczenia uprawnień. W stosunku do funkcjonariuszki toczy się postępowanie służbowe.
Prokuratura zna już wyniki sekcji zwłok 48-letniego Ukraińca, który zmarł w trakcie policyjnej interwencji we wsi Krzywizna. Funkcjonariusze, którzy uczestniczyli w tym zdarzeniu, pozostają w służbie. Na razie nikt nie otrzymał zarzutów w tej sprawie.
- W tej firmie działy się już różne historie, ale śmierci jeszcze nie było - mówią mieszkańcy wsi Krzywizna k. Kluczborka na Opolszczyźnie. We worek 29 października podczas policyjnej interwencji zmarł tam 48-letni Ukrainiec.
Kluczbork. 48-letni mężczyzna zmarł podczas interwencji policji we wsi Krzywizna. Wcześniej na miejscu miało dojść do sporu z pracodawcą. Sprawą zajmuje się prokurator i zespoły kontrolne policji.
Na elewacji budynku poczty w Głuchołazach na wysokości wzroku ktoś długopisem namalował kreskę z datą 15.09.2024 r., oznaczając poziom wody z powodzi. Poniżej, tuż nad chodnikiem jest tablica upamiętniająca poziom powodzi z 1997 r.
W Głuchołazach, przez które niedawno przeszła fala powodziowa, dwóch mężczyzn kradło opony i felgi ze zniszczonej wodą posesji. Dzięki reakcji jednego z mieszkańców szabrownicy zostali zatrzymani przez policję.
Dwóch mężczyzn w skradzionym samochodzie zatrzymali policjanci w dotkniętym powodzią Lewinie Brzeskim. - To mieszkańcy województwa śląskiego. W samochodzie mieli łomy i inne narzędzie wskazujące, że przyjechali tu szabrować - informuje rzeczniczka miejscowej policji.
48-letnia Małgorzata M., została aresztowana po tym, jak zaatakowała nożem śpiącego męża. Osiemnaście lat temu ta sama kobieta zabiła swoją półroczną córkę - dowiedziała się "Wyborcza".
Policja nagrała podróż 21-latka, pędzącego po drodze na hulajnodze elektrycznej. Mężczyzna został zatrzymany do kontroli drogowej i ukarany mandatem.
Afera fagotowa w Opolu. Zlikwidowany przez szkołę instrument próbowano sprzedać za ok. 165 tys. zł. Wcześniej za jego remont 45 tys. zł miało zapłacić Narodowe Centrum Kultury. Teraz prokuratura przy pomocy funkcjonariuszy w Niemczech sprawdza, jaka była faktyczna wartość instrumentów.
Od dwóch lat Prokuratura Okręgowa w Świdnicy bada sprawę mieszkań w opolskim TBS, zakupionych przez prezydenta Opola. Arkadiusz Wiśniewski od początku przekonuje, że jest niewinny i padł ofiarą politycznej zemsty. - Może gdybym dokonał zakupu mieszkań z Funduszu Sprawiedliwości, to wszystko byłoby ok? - ironizuje.
Osiem osób trafiło do szpitala na wskutek wypadku, do jakiego doszło na opolskim odcinku autostrady A4. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że autokar uderzył w tył busa patrolu autostradowego poważnie raniąc jego pasażerów.
Faszerował psy anabolikami, prowokował do agresji, brutalnie tresował. Ukrywał się przez policją, ale w końcu złapali do "łowcy głów" z Opola. Najbliższe lata spędzi w więzieniu, gdzie poczeka na rozprawę w związku z posiadaniem środków odurzających.
Mężczyzna przyznał się do winy. Zeznał, że uderzał 30-latkę młotkiem, aż ta zmarła, bo się pokłócili. - Za popełnione przestępstwo grozi sprawcy nawet dożywotnie więzienie - informuje Dariusz Świątczak z opolskiej komendy policji.
W niedzielę z Nysy Kłodzkiej wyłowiono ciało mężczyzny. Trwają czynności mające ustalić jego tożsamość oraz okoliczności zdarzenia.
Funkcjonariusz znany m.in. z serialu telewizyjnego "Policjanci z sąsiedztwa" i młodsza policjantka interweniowali w Solarni na Opolszczyźnie, gdyż trzyosobowa rodzina zakłócała spokój. Po interwencji wylała się na nich fala krytyki za pobicie i nieuzasadnione użycie gazu.
W sobotę 13 lipca w restauracji na opolskim rynku doszło do incydentu; jedna z uczestniczek opublikowała nagranie, w którym oskarża restaurację Maska o rasizm. Sytuacja wywołała falę komentarzy.
Krzysztof W. systematycznie wulgarnie obrażał mieszkającego po sąsiedzku obywatela Indii. Wykrzykiwał, żeby "Murzynek Bambo wyp... do swojego kraju", w końcu go pobił. Hindus i jego partnerka tak się bali agresywnego sąsiada, że w swoim mieszkaniu rozmawiali szeptem.
- Byli uprzejmi, dbali o dzieci, wydawali się przykładnym małżeństwem - tak po morderstwie Aleksandry F. mówią mieszkańcy wsi Nasale pod Kluczborkiem. Ale nie wszyscy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.