Fot. Rafał Mielnik / Agencja Wyborcza.pl
Kuchnia
- Podarowałam mamie zioła prowansalskie sprowadzone prosto z Francji. Spróbowała raz czy dwa, ale zachwycona nie jest bo nie wie jak ich używać. Bo u mnie w domu gotuje się bardzo tradycyjnie. Moim osobistym sukcesem, wygraną bitwą, jest szpinak przyrządzany z czosnkiem. Ja go wprowadziłam, ja namówiłam rodziców by skosztowali, ale już szpinak z miodem i orzechami to jest rzecz nie do przejścia. Albo krewetki? Mojej mamie robi się niedobrze na samą o nich myśl.
Tymczasem u Ani na kuchennych półkach: oliwa z Grecji, ocet balsamiczny z Toskanii (oliwa z Włoch się niestety skończyła), pasta chilii z Węgier. W lodówce (więcej tam światła niż jedzenia), ale jest ser pleśniowy, kilka butelek piwa, cytryny i limonki. Aha i jeszcze kilka buteleczek z lakierem do paznokci.
Wszystkie komentarze