Okazało się, że pielęgniarz zostawił otwarte drzwi od klatki [opiekunowie właściwie nazywają je szyber, czyli zamknięcie, które przesuwane jest góra-dół ? przyp. red.], co spowodowało, że Ryksa wyszła na zewnątrz.
? Całe szczęście, że to była ona, a nie Zulus. Ryksa znała ludzi, a jej towarzysz nie był oswojony, więc finał mógłby być różny. Ale na miejsce i tak wezwano brygadę antyterrorystyczną, panowie mieli ostrą broń w gotowości ? relacjonuje Lesław Sobieraj.
? Chciałbym podkreślić, że zwierzęta nie uciekają z klatek czy wybiegów. To są oznaczone przez nich terytoria, na których czują się bezpiecznie, a wszystko poza tą sferą kojarzone jest z zagrożeniem. Wyjątkiem mogą być takie sytuacje, jak dźwięk petardy, szczekanie psa czy bójka w stadzie; to może spowodować, że będą próbowały uciec ? dodaje Krzysztof Kazanowski.
Wtedy najpewniej właśnie otwarte drzwi wywołały u Ryksy ciekawość. Powoli wyszła na zewnątrz, ale nie pokonała metalowej barierki dodatkowo otaczającej kratę w odległości ok. 1,20 m. Oprócz barierki, od odwiedzających ogród odgradzał ją jeszcze pas zieleni.
? Uszy miała położone po sobie, podkulony ogon, bardzo ostrożnie wszystko wąchała, zachowywała się bardzo niepewnie, była zdezorientowana ? opowiada Kazanowski, który niewiele się zastanawiając, wziął linę z zawiązanym na końcu supłem, i jak gdyby nigdy nic poszedł bawić się z Ryksą. Właśnie za pomocą jej ulubionej zabawki zwabił lwicę do klatki. ? Gdyby była agresywna, trzeba byłoby ją zastrzelić. Na szczęście nie stwarzała żadnego zagrożenia ? podkreśla.
Para lwów cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem zwiedzających ogród zoologiczny. Ale, mimo nadziei opiekunów, Ryksa i Zulus nie doczekali się młodych. Zwierzęta są ofiarami powodzi w 1997 roku, która pochłonęła 20 proc. mieszkańców ogrodu. Wtedy nikt nie spodziewał się, że woda podejdzie tak wysoko, a w uchronieniu przed wielką wodą, która dosłownie w chwilę zalała zoo, nie pomogły zwierzakom nawet półki zamontowane wysoko, ani te, które opiekunowie wrzucali do klatek, by zwierzaki mogły na nie się wspiąć i dryfować w oczekiwaniu na ustąpienie wody.
Czy lwy wrócą do Opola? Od lat to jedno z głównych marzeń dyrekcji zoo, a także samych odwiedzających ogród, którzy cały czas o to pytają ? w zeszłym roku ratusz pytał opolan, jakie zwierzęta najchętniej zobaczyliby w zoo ? lwy i tygrysy były na trzecim miejscu.
Jeszcze w 2012 roku rozpoczęto budowę wybiegu dla dużych kotów, czyli lwów i tygrysów, ale na dokończenie obiektu zabrakło pieniędzy. Zoo w Ołomuńcu, które miało pomóc uzyskać środki unijne, wycofało się z projektu. Koszt inwestycji to ok. 2,5 mln zł. Gdyby miasto znalazło te środki, same lwy do Opola można by ściągnąć w błyskawicznym tempie.
Wszystkie komentarze