Na listach kolejkowych w opolskich aptekach jest zwykle kilkadziesiąt osób, a lek pojawia się sporadycznie i znika w ciągu kilku godzin. - Pacjenci jeżdżą po lek m.in. do Zgorzelca i Lublina - mówi Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej w Opolu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.