"Dom, który wspominam jako ten z restauracją Pod Pająkiem, stoi w narożu. Przed ponad stu laty był siedzibą bogatego opolskiego kupca Samuela Gurassy, który prowadził w parterze - należący do najbardziej znanych i uczęszczanych - sklep z odzieżą" - pisze Andrzej Hamada, nestor opolskich architektów.
W nocy z 9 na 10 listopada hitlerowcy zmusili ostatniego opolskiego rabina do spalenia nowej synagogi. Tak skończyła się historia Żydów mieszkających przed wojną w naszym mieście.
Wśród licznych świętych na Śląsku szczególnym kultem otacza się św. Jana Nepomucena. Cztery jego figury znajdziemy w śródmieściu Opola, żadna z nich nie stoi jednak na swoim pierwotnym miejscu.
W XIII wieku pojawiają się w Opolu pierwsi urzędnicy, którzy stanowić będą zalążek miejskiej elity. Są to: palatyn książęcy Werner i kasztelan książęcy Zbrosław. Wiek później do elity miasta możemy zaliczyć już ok. 250 osób - pisze prof. Anna Pobóg-Lenartowicz*
Opole opublikowało na swoim profilu pokolorowane zdjęcie placu Daszyńskiego z pierwszej połowy XX w. Skala zazielenienia tej części miasta wzbudziła ogromny zachwyt wśród internautów.
Trwa wymiana przedwojennych słupów ogłoszeniowych na nowe nośniki reklamowe. Dla miasta to strata.
Pierwsze wydanie tego przewodnika rozeszło się w ciągu tygodnia. Dzięki dofinansowaniu konsulatu RFN w Opolu i datkom mieszkańców jest już drugie wydanie. Od dzisiaj jest dostępne w siedzibie TSKN.
"Bardzo podobne były prapoczątki Krakowa i Opola. Powstające około VIII wieku słowiańskie grody nad największymi rzekami polskimi - Odrą i Wisłą - przy tym samym ważnym trakcie handlowym, łączącym wschód Europy z zachodem odwiedzali ci sami wędrowni kupcy" - pisze Andrzej Hamada, nestor opolskich architektów.
- W 1844 roku kursował pociąg z Opola do Wrocławia trzy razy dziennie, o godzinie szóstej, trzynastej i osiemnastej, podróż trwała trzy godziny i odbywała się dokładnie podług rozkładu jazdy, z dziewięcioma przystankami po drodze - pisze Andrzej Hamada, nestor opolskich architektów.
W trakcie epidemii dżumy do miasta wpuszczano tylko osoby z paszportem zdrowotnym, który potwierdzał, że nie jest się nosicielem choroby. Osoby zdrowe uciekały z miasta po to, by nie zachorować. Jednak mało kogo było na to stać.
- Ciągle porównuję sprawę malowidła z dworca PKS z sytuacją restauracji Festiwalowej. Nie mogę przeboleć decyzji o zniszczeniu tamtego wnętrza - mówi Joanna Filipczyk z Muzeum Śląska Opolskiego.
Tuż przy remontowanym dworcu autobusowym znajduje się podziemna budowla ochronna z lat 50. ubiegłego wieku. - Czy inwestor zaleje ten schron betonem? - pytają mieszkańcy Opola i pasjonaci historii.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.