Nagranie z ptakami przywiązanymi do ławki koło Uniwersytetu Opolskiego wywołało w sieci falę krytycznych komentarzy. Sprawą zainteresowało się Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Jarosław G. znęcał się nad swoim psem, bił go, kopał i gwałcił. Głośna sprawa doczekała się aktu oskarżenia, finał znajdzie w sądzie.
- Ilość wolno żyjących kotów jest porażająca. Brakuje nam karmy dla nich, brakuje domów tymczasowych potrzebnych do opieki po zabiegu sterylizacji, zaczyna brakować także pieniędzy na sam zabieg sterylizacji, a bez tego będziemy mieli do czynienia z niekontrolowanym rozrodem - alarmują wolontariusze opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Pierwszy pies został znaleziony w worku, o ciele drugiego dzień później poinformowało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami otrzymali zgłoszenie, że od kilku dni w okolicach Kluczborka widywany jest pies, którego tyle łapy sklejone są taśmą. Gdy zwierzę udało się złapać, okazało się, że ktoś zakleił mu także pysk. Sprawę bada policja.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Opolu szuka domu dla pięcioletniego psiaka i jego matki. Zwierzęta zostały inerwencyjnie odebrane właścicielom z powodu fatalnych warunków w jakich żyły.
Piotr M. został skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Według sądu wykazał się szczególnym okrucieństwem, zabijając złapanego kota.
Do niedawna kucyk o imieniu Gucio był maskotką rodziny mieszkającej we wsi pod Kluczborkiem. W lipcu jego życie zamieniło się w piekło. Prokuratura uważa, że do znęcania nie doszło, bo ciosy wymierzane zwierzęciu były wyłącznie "karceniem".
Potrącony przez samochód pies nigdy nie był leczony przez weterynarza, a jego widok zszokował doświadczonych wolontariuszy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Trudno zrozumieć, dlaczego właściciele pozwalają sobie na takie okrucieństwo wobec zwierzęcia - mówią.
Na tyle właściciel zwierzęcia wycenił jego życie. Jeśli TOZ nie uzbiera tych pieniędzy, koń trafi na rzeź.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami kojarzy się głównie z interwencjami w obronie zwierząt. Organizacja nie tylko przerywa piekło zwierząt, ale także szuka dla nich nowych, dobrych domów. Tych, niestety wciąż brakuje. W poszukiwaniu nowych opiekunów ma pomóc sesja zdjęciowa podopiecznych TOZ-u, którzy czekają na właściciela z dobrym sercem.
- Psy na spacer przerzucane są przez kraty - usłyszeli wolontariusze od właściciela, który w Lewinie Brzeskim prowadził hodowlę psów. Zwierzęta były przetrzymywane w dramatycznych warunkach. Teraz TOZ szuka dla nich domów tymczasowych, wszystkie prowadzone przez TOZ są zajęte.
Śledczy jeszcze raz przyjrzą się sprawie niemieckiego owczarka Dino, którego Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami interwencyjnie odebrało właścicielowi. Pies był w fatalnym stanie, na jego leczenie TOZ wydał kilkanaście tysięcy złotych. Prokuratura początkowo uznała, że do znęcenia się nad zwierzęciem nie doszło, teraz w sprawie pojawiły się nowe okoliczności.
- W takim stanie psa jeszcze nie widzieliśmy - mówią wolontariusze TOZ-u o suczce, która po śmierci właściciela bez niczyjej opieki przez kilka miesięcy żyła na podwórku. To niestety niejedyny przypadek, gdy właściciel nie może zająć się czworonogiem, a nikt nie powiadomi o tym odpowiednich służb, tym samym skazując zwierzaka na ciężki los.
Wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu otrzymali zgłoszenie o fatalnych warunkach w jakich żyje trójka psów w Grabinie. Gdy w asyście straży miejskiej przyjechali na miejsce okazało się, że smutny los czworonogów dzielą także zwierzęta gospodarskie.
W ten weekend czeka nas w mieście wiele atrakcji i ciekawych wydarzeń. Oto te, na które szczególnie warto się wybrać.
W zeszłym tygodniu na naszych łamach opisywaliśmy historię maleńkiej skatowanej suczki, którą przypadkowi spacerowicze znaleźli w lesie. Okazało się, że piesek w krótkim czasie kilkukrotnie zmienił właściciela. 46-latkowi, który ją przygarnął, przedstawiono już zarzuty.
- Byliśmy pewni, że nie żyje, że widzimy truchło zakatowanego psa. Wtedy ostatkiem sił zwierzę uniosło głowę, jakby dając nam sygnał, że potrzebuje ratunku - relacjonują osoby, które znalazły poważnie ranną suczkę porzuconą w lesie niedaleko Tułowic. Policja już zatrzymała jego właściciela.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.