W czwartek rano swoje obrady wznowi rada nadzorcza WiK. W środę nowego członka do rady zgłosił PFR. - Takie działanie destabilizuje funkcjonowanie rady - komentuje jej przewodnicząca Anna Habzda.
Rada nadzorcza spółki WiK przerwała dziś obrady z powodu nieobecności prezesa Ireneusza Jakiego. Podczas następnego zebrania jej członkowie będą "chcieli się zapoznać ze stanowiskiem prezesa zarządu w sprawie zachowań mających znamiona mobbingu i dyskryminacji w spółce".
- Nadal na członkach rady nadzorczej ciąży obowiązek przeciwdziałania mobbingowi - wyjaśnia Anna Habzda, przewodnicząca rady nadzorczej miejskiej spółki WiK. Zapowiada, że działania prezesa Ireneusza Jakiego, który po decyzji sądu może wrócić do pracy, będą obserwowane.
- Wracam do pracy - mówi Ireneusz Jaki, który na podstawie postanowienia sądu wciąż pozostaje na stanowisku prezesa WiK. To efekt sporu w radzie nadzorczej spółki.
Według opolskiego sądu zawieszenie Ireneusza Jakiego w obowiązkach prezesa WiK stanowiło dla niego "dotkliwy uszczerbek" z uwagi na "niemożliwe lub bardzo ograniczone możliwości podjęcia zatrudnienia i pozyskania środków do życia".
Prezes Ireneusz Jaki 18 października powrócił do pracy w WiK po pięciomiesięcznym zawieszeniu w czynnościach służbowych. - Mieliśmy do czynienia ze zbiorową ewakuacją pracowników, spowodowaną paniką - mówi Paweł Kawecki, członek zarządu spółki. Rada nadzorcza WiK 20 października ponownie zawiesiła w czynnościach Ireneusza Jakiego.
Przywrócony przez sąd do pracy prezes miejskiej spółki WiK Ireneusz Jaki zapowiedział w środę kolejne donosy do prokuratury, oskarżył także prezydenta oraz dwójkę wiceprezesów spółki o mataczenie. - Grozi wszystkim i straszy, czym potwierdza, że nie nadaje się do pracy z ludźmi i nie ma autorytetu - komentuje ratusz.
Rada nadzorcza miejskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu zdecydowała, że wynajmie kancelarię prawną, która zbada zarzuty mobbingu stawiane przez pracowników spółki jej prezesowi Ireneuszowi Jakiemu. Prezes od maja jest zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych.
- Prezes Jaki kompletnie poza procedurami powołał komisję we własnej sprawie - ocenia przewodnicząca rady nadzorczej WiK. Na dzień przed posiedzeniem rady, która ma głosować nad odwołaniem ze stanowiska prezesa Ireneusza Jakiego, zaprezentowano efekty prac komisji, która oczyszcza prezesa z zarzutów mobbingu.
Do Prokuratury Rejonowej w Opolu wpłynęły łącznie cztery zgłoszenia o możliwości popełnienia przestępstwa w spółce Wodociągi i Kanalizacja w Opolu. W dwóch sprawach już prowadzone jest śledztwo.
O tym, że spółka WiK kierowana przez Ireneusza Jakiego w niedopuszczalny sposób traktowała pracownice powracające z urlopów macierzyńskich poinformował serwis internetowy "Czas na Opole" wydawany przez Zakład Komunalny. - Wierutne, bezczelne kłamstwa - komentuje prezes WiK i zapowiedział wystąpienie wobec Zakładu Komunalnego na drogę sądową.
- Znam prezesa Jakiego i wiem, że nie byłby zdolny do tego, by kogokolwiek mobbingować - mówi były wiceprezes WiK. Obecny wiceprezes WiK przekonuje: - To mydlenie oczu. Złożyliśmy w tej sprawie zawiadomienie do organów publicznych, które powinny wyjaśnić sprawę mobbingu Jakiego.
Poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński zażądał dzisiaj dymisji prezesa spółki Wodociągi i Kanalizacja Ireneusza Jakiego. Radni PO domagają się zorganizowania nadzwyczajnej sesji rady miasta w tej sprawie i kontroli PIP, która ma wyjaśnić czy w spółce dochodziło do mobbingu.
Konflikt w WiK przybiera na sile. Arkadiusz Wiśniewski twierdzi, że nowi ludzie w WiK "rozbijają układ", a działania Janusza Kowalskiego to "odwracanie uwagi od przetargu, który jeśli obciąża - to głównie prezesa Jakiego". Poseł Solidarnej Polski mówi z kolei o "aferze ludzi Wiśniewskiego". Padają też wzajemne oskarżenia o mobbing.
15 listopada 2019 roku wysłano do wielu instytucji anonim mówiący o mobbingu w opolskim oddziale TVP. Po kontroli PIP zarzutów nie potwierdzono, a prokuratura odmówiła ścigania autora anonimu. Dyrektor TVP3 Opole postanowił więc walczyć w sądzie na własną rękę.
W środę posłowie Lewicy spotkali się z komendantem wojewódzkim policji w Opolu, którego pytali o sytuację na komendzie w Nysie. Miało tam dochodzić do regularnego mobbingowania funkcjonariuszy i pracowników cywilnych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.