- Jest coraz trudniej pracować w szkole i myślę, że trzeba mieć w sobie pasję i powołanie, aby się w niej odnaleźć. Mam nadzieję, że polityka oświatowa w kraju zmieni się na tyle, że zawód nauczyciela stanie się atrakcyjny - mówi Krystyna Płaskoń, dyrektorka SP 21 w Opolu, która żegna się ze stanowiskiem po 25 latach i pracą w zawodzie po 41 latach.
Wielu dyrektorow zastanawia się, czy przed pierwszym dzwonkiem znajdzie chętnych do pracy. Młodzi ludzie niechętnie decydują się na karierę w szkole, a doświadczeni pedagodzy często funkcjonują w kilku placówkach jednocześnie.
- Ci nauczyciele, którzy nie mieli u nas całego etatu, będą mieli teraz pełny etat, a pedagodzy, którzy pracowali na cały etat, będą pracować na półtora etatu - informuje Agnieszka Buganik-Pszczyńska, dyrektorka II Liceum w Opolu.
Z szacunków ratuszowego wydziału oświaty wynika, że w tym roku około 150 nauczycieli w Opolu przystąpi do egzaminu na nauczyciela mianowanego. To oznacza trzy razy więcej takich egzaminów niż zwykle.
W Dniu Edukacji Narodowej nauczyciele w całej Polsce rozpoczną protest pod hasłem "Kartka do Czarnka", związany z coraz trudniejszą sytuacją w opolskich szkołach. W Opolu o godz. 9 spotkają się pod kuratorium oświaty.
Od początku roku szkolnego szkoły na Opolszczyźnie są oflagowane. To jeden z elementów protestu, w którym nauczyciele walczą między innymi o podwyżki. Wszystko wskazuje na to, że w październiku protest się zaostrzy.
Opolskie szkoły w nowy rok szkolny wchodzą z problemami kadrowymi. Kuratorium wciąż poszukuje około pół tysiąca nauczycieli. Kurator wydał zgodę na pracę dla ponad 200 osób bez przygotowania pedagogicznego. A perspektywa nauki zdalnej wisi w powietrzu.
Od 1 września opolskie szkoły zostaną oflagowane, ale niewykluczone, że w kolejnych tygodniach protest się zaostrzy. Nowe przepisy regulujące poziom wynagrodzeń i ścieżki awansu są niejasne i zdaniem nauczycieli krzywdzące.
Nauczycieli brakuje praktycznie w każdej opolskiej gminie i niemal z każdego przedmiotu. Szkoły walczą o to, by zapełnić etaty potrzebne już w najbliższym roku szkolnym.
Od poniedziałku szkoły podstawowe i średnie wróciły do zdalnego trybu nauczania. Planowo ma on trwać do 10 stycznia. W przypadku rodziców, którzy nie są w stanie zapewnić swoim dzieciom opieki w domu, mają oni możliwość dalszego uczęszczania do szkół, jeśli dyrektorzy danej placówki wyrażą na to zgodę.
Mimo iż już za dwa tygodnie ruszy rok szkolny, to wiele placówek wciąż boryka się z problemem braku pedagogów. Winne są niskie pensje i niski prestiż zawodu nauczyciela.
W ubiegłym tygodniu na Opolszczyźnie testom na obecność koronawirusa poddało się ponad 3 tys. opolskich nauczycieli i pracowników szkół. Dodatnie wyniki otrzymało 4 procent badanych.
Jeżeli po feriach uczniowie wrócą do szkół, to będą to tylko klasy I-III. Od poniedziałku na Opolszczyźnie rozpocznie się testowanie nauczycieli na obecność koronawirusa. - Ta akcja wiele do sprawy nie wniesie - uważają nauczyciele.
Władze regionu rozmawiają z samorządowcami z gmin województwa opolskiego o realizacji wspólnego projektu, dotyczącego zakupu laptopów dla nauczycieli szkół podstawowych.
"Otrzymywaliśmy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje" - oświadczyło MEN w specjalnym komunikacie.
Opierając się na rozporządzeniu MEN, ratusz planuje połączyć Miejską Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną z Miejskim Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli. Pracownicy tej pierwszej instytucji wskazują, że obie jednostki wykonują całkiem inne zadania, a rozporządzenie, o którym mowa, weszło w życie 6 lat temu i już dawno MEN z tego pomysłu się wycofał. Co ciekawe, potwierdzają to sami urzędnicy.
Jeszcze ponad dwa tygodnie do roku szkolnego, a już wiadomo, że liczba ofert pracy w szkołach i przedszkolach będzie większa niż przed rokiem. W samym Opolu oficjalnych wakatów jest blisko 100, na terenie województwa pięć razy więcej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.