- Rezydent podczas całego pobytu nie pomógł nam realnie w żadnej sprawie, nie przeprosił za niedogodności, a na koniec próbował publicznie zrobić ze mnie wariata. Finalnie nasze super wakacje stały się dla koszmarem. Straciliśmy czas, pieniądze i nerwy - wspomina pan Michał.
Turystka wylicza: pokoje były źle sprzątane, chodziły w nim mrówki, widziałam też pleśń i karaluchy. Biuro podróży wyjaśnia, że insekty to "specyfika krajów o gorącym klimacie oraz dużej wilgotności". I reklamacji nie chce uznać.
- W pokoju był grzyb, wypadające kontakty ze ścian i straszliwy smród z toalety, a na terenie ośrodka połamane huśtawki, zniszczone trampoliny zgrzebnie zszyte trytytkami - opowiada czytelniczka o pobycie w 4-gwiazdkowym hotelu w Grecji. Biuro podróży Itaka podkreśla, że pozytywnie rozpatrzyło reklamację.
Prokuratura bada, czy podczas pandemii koronawirusa wojewoda nie nadużył władzy i nie działał na szkodę interesu publicznego. Sprawa dotyczy przepłaconego szpitala tymczasowego w Opolu. Śledczy sprawdzają też wątek hotelu, który stał się izolatorium, a jego właściciel otrzymał pół miliona złotych, mimo iż obiekt nie przyjął żadnego pacjenta.
Z bonów turystycznych można było korzystać do końca marca. W województwie opolskim nie wykorzystano lub tylko częściowo wykorzystano 34 tys. bonów. To około 30 proc. wszystkich bonów turystycznych, które przysługiwały dzieciom w regionie.
Wynajmując dwuosobowy pokój, bez trudu można się zmieścić w cenie poniżej 100 zł od osoby za dobę i mieszkać w przyzwoitych warunkach. Turyści rzadko jednak sprawdzają oferty domów studenckich, a te ą bardzo ciekawe.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.